3. Chrystus modlił się, mimo że jego wrogowie zbierali się, aby Go pojmać wspólnymi siłami i wydać na śmierć haniebną. Ta okoliczność wskazuje nam na broń, jakiej mamy używać, gdy moce ciemności tego świata prześladować będą samego Chrystusa, już to w oblubienicy jego Kościele katolickim, bądź też w nas, braciach jego i jego członkach. A nie inna to broń, jak tylko broń modlitwy.
***
Skoro Piotr niedługo potem wymierzył cios mieczem, otrzymał od Chrystusa upomnienie i nakaz schowania miecza do pochwy. Tylko z modlitwą i cierpliwym znoszeniem wszelkich przykrości mamy iść na spotkanie naszych wrogów.
Ten przykład i tę naukę Mistrza zrozumieli pierwsi chrześcijanie. Toteż gdy pierwszego papieża zakuto w kajdany spotykamy ich na wspólnej modlitwie. Ona musiała wywalczyć uwolnienie z więzienia pierwszego namiestnika Chrystusa, św. Piotra – jak opisują Dzieje Apostolskie.
Tak było zawsze, poprzez wszystkie późniejsze wieki aż do naszych czasów, ilekroć w Kościele świętym powtarzała się tragedia Ogrójca.
A więc i my, w tych ciężkich czasach, chwytajmy z całą ufnością za broń – za modlitwę. Uwolnienia naszej świętej Matki oczekujemy ufnie od Tego, które wedle swej Woli rządzi sercami władców, który ma też nazbyt wiele siły, by każdą zbrodnię unicestwić i zgnieść jak gliniany czerep.
Pouczająca jest trzykrotna modlitwa Chrystusa w Ogrójcu, gdy rozważamy jej okoliczności. Ale nie mniej pouczająca jest, skoro dokładnie wnikniemy w jej właściwości.
(Śladami Męki Pana, Modlitwa Chrystusa w Ogrójcu, s. 42-43)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz