wtorek, 3 kwietnia 2012

Okoliczności modlitwy w Ogrójcu (1)

1.Chrystus modlił się w czasie największego smutku. A więc w stanie duszy, w którym tysiące innych ludzi powiedziałoby: „Nie mogę się modlić”. W trosce, w zgryzocie, w zmartwieniu i innych jeszcze duchowych cierpieniach zaniedbujemy modlitwę. I w tym tkwi właśnie największa nasza niedola. Często nawet opuszczamy modlitwę dlatego, że jesteśmy nieco nieusposobieni lub w złym humorze.

A przecież jeżeli kiedy, to w czasie cierpienia potrzeba nam się modlić, bo przebiegłość wroga w tych właśnie godzinach wystawia nas najwięcej na pokusy. A oprócz tego nasze naturalne siły do oparcia się pokusom są podówczas najsłabsze. Jeżeli więc w takich chwilach nie szukamy pomocy nieba w żarliwej modlitwie, łatwo ulegamy pokusie.

Żalą się ludzie w cierpieniu na Opatrzność Bożą, zaczynają kląć i bluźnić Bogu. Jedni zatapiają swe troski w kieliszku, inni szukają ukojenia w nieczystych uciechach ciała. A czy mało i takich co w małoduszności i zwątpieniu starają się samobójstwem położyć kres swemu politowania godnemu istnieniu?

Naśladujmy więc wzór Boskiego Zbawiciela. W śmiertelnej trwodze i smutku, trzykrotnie prosił Ojca o oddalenie kielicha, modlił się. Powiedzmy sobie: „Mógł się Chrystus modlić w swych duchowych cierpieniach – możemy i my”.

(Śladami Męki Pana, Modlitwa Chrystusa w Ogrójcu, s. 41)

Brak komentarzy: