Na trzy rzeczy musimy uważać przy szukaniu u innych pociechy:
a) Nasze wyżalanie się musi być godziwe. Nim Zbawiciel opuścił swoich uczniów przed udaniem się na modlitwę, powiedział do nich: "Smutna jest dusza moja aż do śmierci". Oto mamy przykład godziwego, umiarkowanego użalania się. Zawiera ono podanie rzeczywistego przedmiotu. Dotyczy on samego tylko Zbawiciela. A przecież miał Chrystus dosyć powód, aby ostrym słowem dotknąć tych, którzy gotowali się do wyrządzenia mu największej niesprawiedliwości, nawet do odebrania mu niewinnie życia.
A przeciwnie, żale ludzi to często nic innego, jak proste wybuchy gniewu, - nic innego, jak tylko oszczerstwa.
b) Nie możemy pierwszemu lepszemu powierzać strapień naszego serca. Chrystus żali się ze swych duchowych cierpień tylko przed trzema apostołami.
Czyńmy podobnie i my. Skoro chcemy wynurzyć swe stroskane serca, musimy zabierać się do tego z wielkim wyborem i ostrożnością. Dlatego byłoby niewłaściwym, a nawet i grzechem, gdyby np. kobieta, matka, opowiadała o swych przykrościach rodzinnych wszystkim sąsiadkom. Przez to bowiem obniża honor i sławę męża i dzieci.
c) Przed Ojcem niebieskim powinniśmy wyżalić się ze swych cierpień. Zbawiciel szukał pomocy i pociechy, - ale więcej u Ojca niebieskiego, niż u swych uczniów. To jest nasz wielki bład, że w smutku i strapieniu niemal zupełnie zapominamy o Bogu, a pociechy i podniesienia ducha szukamy jedynie u ludzi.
Takie uskarżenie się w podany wyżej sposób przed niektórymi dobrymi przyjaciółmi jest dozwolone i przynosi nawet pożytek. Czasami bywa to wprost konieczne, jak np. w wypadku cierpień duchowych, spowodowanych uciążliwymi pokusami.
W takim wypadku powiernikiem może być jeden z apostołów, tzn. ich następca. Jeśli wyjawienie przed człowiekiem zawstydzających pokus przychodzi komuś ciężko, niech przyglądnie się bezgranicznemu upokorzeniu Chrystusa, szukającego u swych uczniów pociechy i umocnienia.
Czyż Zbawiciel nie był podobny do owego wodza, który całymi latami rozniecał męstwo w swoich żołnierzach? A oto teraz, w obliczu nieprzyjacielskich szyków, wpada w taki śmiertelny strach, że zmuszony jest szukać pociechy u swoich podwładnych.
Nie mów, że nic ci nie pomoże, jeżeli to a to powiesz swojemu spowiednikowi. Być może, że spowiednik sam od siebie mało ci pomoże, podobnie jak Apostołowie Zbawicielowi. Ale gdy na wzór Zbawiciela upokorzysz się przed człowiekiem, a pomodlisz się przy tym żarliwie, - sam Bóg ci pomoże, chociażby nawet dla twego wzmocnienia i zachęty do walki musiał zesłać anioła z nieba.
(Śladami Męki Pana, Parokrotny powrót Chrystusa do swych uczniów, s. 50-51)
Błagam Cię, najsłodszy Panie, Jezu Chryste, niechaj Męka Twoja będzie mi mocą, która usilnia, wspomaga i broni, Rany Twoje niech mi będą napojem i pokarmem, którymi niech się posilam, napawam i rozkoszuję. Pokropienie Krwią Twoją niechaj zmyje wszystkie grzechy moje. Niech mi będzie śmierć Twoja życiem bez końca, krzyż Twój chwałą wieczną. To wszystko niechaj będzie pokrzepieniem, rozradowaniem, uzdrowieniem i słodyczą serca mego. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz