czwartek, 26 lutego 2015

Słowa Zbawiciela do uczniów (1)

Wielkim smutkiem przyjął Zbawiciela widok śpiących uczniów. To skłoniło go do odstąpienia od zamiaru zwierzenia im się ze swych cierpień. Dlatego skierował do nich słowa nagany i słowa napomnienia.

1. Nagana po zestawieniu słów ewangelistów Mateusza i Marka brzmiała następująco: "Szymonie, ty śpisz? Tak to nie mogliście jednej godziny czuwać ze Mną? Ta nagana posiada wiele cech, godnych naszej uwagi.

a) Przede wszystkim była słuszna. Nim Chrystus wyszedł do Ogrójca, powiedział apostołom w dobitnych słowach, że grozi im niebezpieczeństwo odsunięcia się od Niego i zaparcia się wiary. Dlatego dał trzem apostołom dobitny nakaz modlitwy i czujności podczas Jego nieobecności. Modlitwą i czujnością mieli zwyciężyć groźne pokusy. Apostołowie nie wypełnili jednak ani jednego, ani drugiego. Usnęli. Uznali jednak, że zasłużyli naganę: "A nie wiedzieli - mówi Pismo św. - co Mu odpowiedzieć" (Mk. 14,40).

Cóż by zresztą mogli mieć na swoje usprawiedliwienie? Przy połowie ryb mogli pracować całą noc: "Nauczycielu, przez całą noc pracując, niceśmy nie ułowili: (Łk. 5,5). Teraz nie było jeszcze późnej godziny. Mieli siły po spożytej wieczerzy. A jednak zasnęli.

Gdy łodzi groziło zatonięcie, a nad ich życiem zawisło niebezpieczeństwo, umieli prosić: "Panie zachowaj nas, giniemy" (Mt. 8,25). A teraz skoro ich duszom grozi niebezpieczeństwo, nie chwytają się modlitwy.

Jednak nie możemy zbytnio potępiać apostołów. Przecież niektórzy chrześcijanie bardziej karygodnie postępują. Całe noce poświęcają nie tylko swym pracom lub interesom, ale nawet moralnie niebezpiecznym rozrywkom, uciechom, zadowoleniu swych zmysłowych chuci, a nawet temu wszystkiemu, co może ich wtrącić do piekła. Przy pacierzu wieczornym, na kazaniu - o! wtedy śpią. Tak, śpią nawet w niedzielę w domu, w tym czasie, kiedy powinni Mszy św. słuchać. Gdy trzeba pocierpieć lub gdy grozi niebezpieczeństwo jakiegoś nieszczęśliwego wypadku, wtedy podnosi się rękę przeciwko niebu. Ale podczas pokus zaniedbuje się modlitwę, właśnie wtedy, kiedy jest ona najpotrzebniejsza.

Nagana Zbawiciela była bardzo słuszna. Największą karę otrzymuje zwykle ten, kto najwięcej zawinił. A tym był bez wątpienia Piotr. Przeznaczony na zwierzchnika reszty apostołów, najwięcej Zbawicielowi przyrzekał. Dlatego to, co Chrystus powiedział ogólnie do wszystkich apostołów, odnosiło się szczególnie do Piotra: "Szymonie, ty śpisz?"
Bardzo przykro musiał apostoł odczuć to pytanie. Jakim rumieńcem wstydu musiało się okryć jego oblicze. Kiedyś zmienił był Chrystus jego imię Szymon na Piotr, gdy go ustanowił stróżem grona apostolskiego. Teraz ten sam Zbawiciel używa jego pierwotnego imienia. Wyczuwamy tutaj surowy wyrzut: Skoro nie czuwasz nad sobą, nad swoimi braćmi, nie jesteś godzien imienia Piotra.

A więc biada duchowej i świeckiej władzy - biada państwom a zawłaszcza rodzicom, którzy przez brak czujności i żarliwej modlitwy stają się przyczyną mnóstwa grzechów swoich dzieci albo swych podwładnych.

b) Nagana Zbawiciela była łagodna. W tych niewielu i z powagą wyrzeczonych słowach brak jest zupełnie nawet śladu gniewu lub wzburzenia. Przeciwnie, uznaje Chrystus dobrą wolę Apostołów: "Duch wprawdzie ochotny, ale ciało mdłe". Wiedział, że zgrzeszyli ze słabości, a nie ze złej woli, czy z grzesznego niedbalstwa. Od smutku - jak się wyraża ewangelista - posnęli. Dlatego przeciw zatwardziałym faryzeuszom użył innych słów i innego tonu. A na przekupniów w świątyni ukręcił nawet gruby bicz.

c) Z roztropnym umiarkowaniem zganił Chrystus apostołów. Gdy przyszedł do nich po raz drugi i zastał ich śpiących, wstrzymał się od wszelkiej nagany. Właściwie zasłużyli sobie apostołowie na jeszcze ostrzejsze skarcenie. Zbawiciel jednak spostrzegł, że w tej chwili nie byli usposobieni do owocnego przyjęcia nagany.

***
Jak mamy innych karać i ganić pokazuje nam przykład Zbawiciela. Przede wszystkim musimy karać sprawiedliwie i łagodnie. Zwłaszcza jeżeli błądzący nie są pozbawieni dobrej woli.

Jest to wielka nieroztropność ze strony rodziców, jeżeli za małe błędy prawią z natury dobrym dzieciom długie kazania. Zgubne natomiast i grzeszne jest obrzucanie ich pianą drwin i szyderstw/

Nie karzmy również nigdy, jeżeli obawiamy się, że błądzący nie przyjmie w dobrym duchu kary, że nie jest usposobiony do owocnego jej przyjęcia. Raczej odłożyć naganę na inny czas, by zamiast pożytku nie przyniosła szkody.

A na wzór apostołów milczmy znowu, jeżeli nas przełożeni ganią. Nie okłamujmy samych siebie, - przyznajmy się w duchu do swych błędów i odrzućmy wszelkie śmieszne usprawiedliwienia.

(Śladami Męki Pana, Parokrotny powrót Chrystusa do swych uczniów, s. 53-56)

Brak komentarzy: