środa, 11 marca 2015

Cuda okazujące Jego moc (1)

Na dowód swej Boskiej mocy zdziałał Jezus przede wszystkim dwa cuda. Pierwszy polegał na tym, że wrogów wprawił w stan bezczynności; a drugi na tym, że powalił ich na ziemię.

1. Jezus wprawia swoich wrogów w stan bezczynności. Pocałunek Judasza miał być znakiem do napadu i ujęcia. Ale dlaczego do tego nie dochodzi? Dlaczego ociągają się? Co powstrzymuje tych sługusów, żądnych krwi Boga- Człowieka? Przemocy nie muszą się przecież obawiać. Z jednej strony Chrystus i apostołowie z dwoma zaledwie mieczami - z drugiej strony gromada żołnierzy, uzbrojona w miecze, pałki i włócznie. A jednak stoją jakby w ziemię wrośnięci, nie mogąc nawet kroku naprzód postąpić.

Czyżby rzeczywiście pomimo Judaszowego pocałunku, pomimo jasnej pełni księżyca, pomimo niedawnych objaśnień zakradła się w ich umysły jakaś wątpliwość co do tożsamości osoby, mającej być pojmaną?

Tak było istotnie. Wrogowie Jezusa, nie wyłączając samego Judasza, zostali rażeni przez Jezusa ślepotą. Nie poznali go, mimo iż stał przed nimi. Gdyby go byli poznali, nie odpowiedzieliby  byli na dwukrotne pytanie Zbawiciela: "Kogo szukacie" - "Jezusa Nazaretańskiego", ale po prostu, krótko: "Ciebie". Taką byliby dali odpowiedź czynem albo słowem.

Pomimo więc zamachu, tak przebiegle obmyślonego przez Judasza, pomimo jego zdrady, łatwo mógł by Zbawiciel uciec, gdyby był tylko chciał. Ale Chrystus wystąpił do nich z zapytaniem: "Kogo szukacie?" Odpowiedź brzmiała: "Jezusa Nazaretańskiego". A potem krótkie, dobitne, jędrne: "Jam jest". Jak gdyby piorun w nich trzasnął albo jak gdyby owiała ich trąba powietrzna. Cofnęli się w tył - a potem runęli na ziemię. Judasz również z nimi. "Głos Pański łamie cedry Libanu" (Ps. 28,5). Biedny Judaszu, jeżeli teraz nie postarasz się o jakąś pomoc, o silniejszą odsiecz, to przepadły twoje upragnione srebniki.

(Śladami Męki Pana, Pojmanie Zbawiciela, s. 69-70)

Brak komentarzy: