środa, 4 marca 2015

Przeprowadzenie zdrady (1)

Na pewno nie zbliżyły się nigdy do siebie tak blisko szatańska złość i Boska dobroć. Niebo i piekło szły w zawody, aby się nawzajem prześcignąć, - każde w swoim kierunku. Mamy sposobność poznać bezdenną przepaść zła, na jakie zdobyć się może serce człowieka - i bezbrzeżne morze miłości, do jakiej posuwa się Serce Boże.

Skoro Judasz zobaczył Jezusa, odłączył się od grupy żołdactwa i jak gdyby udając, że nie należy do zgrai, zbliżył się do Zbawiciela. Zbliżyć się do Zbawiciela, a zbliżyć się śpiesznie, to na pewno najlepsza rzecz, jaką człowiek może zrobić. Wszelako pośpiech Judasza kryje w sobie coś nienaturalnego, coś podejrzanego. Nasuwa się podejrzenie, że otrzymać musiał jeszcze jedną, jakąś wielką łaskę os stojącego przed Nim Zbawiciela. Może zobaczył ten upadły apostoł okropną otchłań zguby, ku jakiej się szybko stacza. Zastanowiła go może ohyda własnego postępku. Wzdrygnął się na okamgnienie przed dokonaniem zbrodni. Aby jednak nie mieć więcej czasu na wahanie, aby spalić za sobą wszelkie mosty do zmiany usposobienia i stłumić w sobie raz na zawsze ten ciągle nie milknący głos sumienia - szybko przystąpił do Jezusa i wykonał zbrodniczy plan.

Widoczny tu grzech przeciwko Duchowi św. - zupełna zatwardziałość serca, która bywa zazwyczaj następstwem zaślepienia. Teraz już nie wzdryga się więcej nawet przed najbezczelniejszą nikczemnością.

Jak knujący skrytobójstwo Joab, który wiernego sługę królewskiego pozdrowił jakby brata, mówi Judasz do Jezusa: "Bądź pozdrowiony, Mistrzu!"

Pozdrawiać kogoś, to życzyć mu wszelkiego dobra. Ale to pozdrowienie było podstępem wilka, zbliżającego się do ofiary w owczej skórze - chytrością węża, kryjącego się wśród trawy - przebiegłością mordercy, noszącego na piersiach ukryty sztylet.

Słodki miód płynie z jego warg, ale gorzka żółć zalewa jego serce. Przyjacielski uśmiech igra na jego twarzy, ale burza nienawiści szaleje w jego duszy. Wzdycha zbawienie i życie, wzdycha śmierć i zgubę. A wszystko to pod maską uległego ucznia: "Mistrzu, bądź pozdrowion"!

Judaszu! Judaszu! Czy tego uczył się twój Zbawiciel?

Ten szatan wcielony w ludzką postać, objął następnie Zbawiciela swymi zdradliwymi ramionami i pocałował go. Pocałunek - znak pokoju, stał się hasłem wypowiedzenia wojny; znak przyjaźni - wezwaniem do ataku; pieszczota - sygnałem do uderzenia.

Tak obłudny i przebiegły jest również świat. "O! świecie - woła św. Augustyn - ty zdrajco przewrotny! Obiecujesz dobro - a dajesz zło. Przyrzekasz radość - a przynosisz smutek. Obiecujesz szczęście - a dajesz niedole. Zapewniasz o trwaniu - a przemijasz tak szybko. Przyrzekasz życie - a ofiarujesz śmierć".

 (Śladami Męki Pana, Zdrada Judasza, s. 61-63)

Brak komentarzy: