poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Droga z Ogrojca do Annasza (4)

Dla jakich powodów zaprowadzili żołnierze lub raczej dowodzący pochodem arcykapłani i starszyzna żydowska Chrystusa najpierw do Annasza? Przecież Annasz, jako najwyższy kapłan poza służbą, nie posiadał nad nim żadnej władzy sądowniczej.

Jako powód podaje św. Jan tę okoliczność, że Annasz był teściem Kajfasza. Tego rodzaju szacunek, okazany teściowi, mógł również i u zięcia poprzeć interesy arcykapłanów. Dlatego arcykapłani zaprowadzili Jezusa do Annasza.

Także osobiście czuli się zobowiązani sprawić staremu Annaszowi radość, żeby uniknąć zarzutu braku poszanowania dla hierarchii. Tym bardziej, że Annasz położył wiele zasług w całej tej sprawie.

Wedle Cyryla Aleksandryjskiego (IN Io.1, 11, c. 18, n. 13. MG. 74, 593 c. ) - był on duszą całego spisku przeciw Chrystusowi. Także i Dzieje Apostolskie przedstawiają go (4,6) jako głowę całej wrogiej Chrystusowi partii. Z tego powodu zdobyty łup wprowadzili w triumfie najpierw do domu Annasza. Chcieli przedstawić mu Chrystusa i ucieszyć go taj już dawno upragnionym widokiem.

Sam Judasz też parł do niego. Annasz zawarł z nim umowę, - więc Judasz chciał otrzymać swój zarobek.

***
Wreszcie Kajfasz - jak mówi św. Augustyn (Tract. 113, n.1, ML. 35, 1932) - chcąc uczcić swojego teścia, wydał arcykapłanom polecenie, aby zaprowadzili Chrystusa najpierw do Annasza. Przebiegły Kajfasz chciał przy tym osiągnąć chytrze jeszcze inny cel. Chociaż tak bezczelnie i śmiało występował w całej tej sprawie, przecież niespokojnie biło mu serce, czy Chrystus znowu im się nie wymknie za pomocą czarów albo diabelskiej sztuczki. Wtedy byłaby - rozumie się - naruszona powaga jego, jako najwyższego kapłana. Niech więc inny, który nie piastuje żadnego urzędu, wypróbuje najpierw, czy tym razem uda się spisek. Najodpowiedniejszy do tego doświadczenia wydał mu się teść.

Tak to delikatne bywają często węzły miłości rodzinnej między bezbożnikami. Jeżeli wymaga tego osobisty interes, to jeden członek rodziny pada łatwo ofiarą drugiego.

Ponadto Kajfasz, który pierwszy na zebraniu Sanhedrynu mówił o śmierci Chrystusa, życzył sobie, żeby jak najdalej odsunąć od siebie całą tę nienawistną sprawę. Dlatego z radością powitał dawno już żywioną myśl, że wysoko poważany, a przy tym przebiegły Annasz przygotuje odpowiednio, przez swoje przedwstępne śledztwo, proces. Wyszuka właściwe punkty oskarżenia i wystąpi jako oskarżyciel przed nim, najwyższym kapłanem

Stanął więc Chrystus przed Annaszem, Jakżeż ten starzec musiał się ucieszyć, że nareszcie widzi w więzach owego płomiennego kaznodzieję nawołującego do pokuty. Tyle razy chłostał Chrystus klikę faryzeuszy i odsłaniał bezlitośnie ich przewrotność i obłudę. Nareszcie stoi związany. Ale jakżeż krótka ta niby radość bezbożnych. Już po trzech dniach pękły kajdany nawet samej śmierci.

Przyglądnijmy się teraz wstępnemu przesłuchaniu u Annasza.

(Śladami Męki Pana, Dalsze zdarzenia po pojmaniu, s. 81-82)

Brak komentarzy: