niedziela, 14 kwietnia 2019

Niesprawiedliwe poniewieranie (2)

Cierpienia Chrystusa w więzieniu były wielkie.
Przede wszystkim wszelkiego rodzaju brutalnością ukarali słudzy i pachołcy Boskiego Zbawiciela, jako napiętnowanego bluźniercę. Jedni bili go pięściami po twarzy, inni drapali pazurami, inni znów targali go za włosy, aby się wypełniła przepowiednia Izajasza proroka: "Ciało moje dałem bijącym, a policzki moje szczypiącym" (Izaj. 50,6).
Następnie ukarano go pogardą. Nędzni i podli ludzie swe plugawe i obrzydliwe plwociny wypluwali na Jego Boską twarz, na jego najśw. usta.
Na to oblicze, któremu nierozumne bałwany morskie okazały swą cześć - przed którym schowało się nawet promieniste słońce, kiedy zawisł na krzyżu.
A z tych Boskich ust płynęły jedynie słowa błogosławieństwa i miłości.
Oplwanie bluźniercy przeciw Bogu było zwyczajem żydowskim. "Twarzy mojej - mówi Chrystus u Izajasza (50, 7) - nie odwróciłem od łających i plujących na mnie". Bluźnierca był uważany za trędowatego.
Ukarano go dalej urąganiem i drwinami. Obsypano go trywialnymi wyzwiskami; wygwizdano, przedrzeźniano szyderczymi minami.
Zniewagi doszły do szczytu, kiedy Zbawicielowi zasłonięto twarz. Uderzano go wtedy i bito, pytając przy tym: "Prorokuj nam, Chryste, kto cię uderzył?" Kto pierwszy? A kto trzeci? A kto ci teraz dał szturchańca pod bok? Kto cię opluł?
Chcąc opisać we właściwych słowach tę urągającą zabawę, jaką sobie urządzili ci ludzie z po trzykroć świętego Boga - trzeba by obrażać delikatne uczucia religijne. Nie można sobie wyobrazić większego i wstrętniejszego wydrwienia Boskiego majestatu - jego wszechmocy i wszechwiedzy.
Dobrze zaiste uczyniono, zakrywając uprzednio oblicze, z którego promieniowała świętość Ojca.
O strzeżmy się pilnie, żebyśmy przez grzechy nasze nie powtarzali tej ohydnej sceny, żebyśmy nie urągali z wszędzieobecnego Boga i wszystkowiedzącego Sędziego. Bo wpadniemy kiedyś w jego sprawiedliwe ręce.

***
Zasłonili żydzi oblicze Zbawiciela. Nie chcieli go więcej widzieć. I nie zobaczą go więcej. Jeszcze tylko raz ukaże im się w dzień sądu.
O mój Boski Zbawicielu! My nie chcemy zakrywać Twego oblicza. Nie! Chcemy je widzieć. A więc pokaż nam je. Nie odwracaj go od nas! Ukaż nam je w życiu, ukaż i przy śmierci!
Przez zasługi tych cierpień, zniesionych w domu Kajfasza od niesprawiedliwych sędziów i żądnych krwi pachołków, zaklinamy cię - przez te zasługi - o, bądź nam miłościw, bądź nam łaskaw!
O to cię prosimy szczególnie na ów czas, gdy kiedyś zjawimy się przed tronem twoim sędziowskim. O pozwól nam oglądać Twe oblicze! Oblicze Syna Bożego pozwól nam oglądać na wieki. Amen.

(Śladami Męki Pana, Proces przeciwko Chrystusowi u Kajfasza, s. 96-97)

Brak komentarzy: