3. Poznanie grzechów, za które Pan musiał tyle wycierpieć, napełniło Go wstrętem, odrazą i uprzykrzeniem.
W tej samej chwili, gdy arcykapłani prowadzili z Kajfaszem naradę, jak uskutecznić pojmanie Chrystusa, złożył na niego Ojciec niebieski – oczywiście bez ujmy dla czystości jego duszy – winy i nieprawości całego świata. Grzechy wszystkich ludzi, wszystkich stanów i wszystkich wieków. Grzechy królów i grzechy poddanych; grzechy bogaczy i grzechy biedoty; grzechy rodziców i grzechy dzieci. Cóż więc dziwnego, że ten ciężar niegodziwości włożony na niego, przygniótł go do ziemi?
***
Prawda – nam ludziom, posiadającym tak nikłe poznanie świata pozazmysłowego, przedstawia się grzech niejednokrotnie w łagodnym świetle. Uniewinnia się go. Uważa się go jedynie za słabość, za coś zupełnie naturalnego, za konieczność młodzieńczego wieku, za wyszumienie się bujnego temperamentu. Przeraża nas jedynie kara, jaką za grzech grozi nam gniew Boży.
Ale dusza Chrystusa poznała jasno i wyraźnie nie tylko cały łańcuch grzechów, od pierwszych rodziców począwszy, aż do scen grozy przy końcu świata – lecz również całą złość, cała ohydę, ten bunt i oburzająca pogardę i czarną niewdzięczność, jaką napiętnowany jest każdy grzech z osobna.
Ponieważ tak mało miłujemy Boga, mało tylko bierzemy sobie do serca wyrządzoną przez grzechy Bogu, Panu naszemu zniewagę – chociażby ją nawet i głębiej rozumieli i poznali. Ale dusza Chrystusa, która niczego tak żarliwie nie szukała jak chwały Ojca niebieskiego, która kochała Go nieskończoną miłością, większą, aniżeli miłość wszystkich Cherubinów i Serafinów – odczuła w nieskończenie głęboki sposób niesprawiedliwość i zniewagę, jaka wyrządza Boskiemu Majestatowi grzech.
(Śladami Męki Pana, Duchowe cierpienia Chrystusa w Ogrójcu, s. 29-30)
Błagam Cię, najsłodszy Panie, Jezu Chryste, niechaj Męka Twoja będzie mi mocą, która usilnia, wspomaga i broni, Rany Twoje niech mi będą napojem i pokarmem, którymi niech się posilam, napawam i rozkoszuję. Pokropienie Krwią Twoją niechaj zmyje wszystkie grzechy moje. Niech mi będzie śmierć Twoja życiem bez końca, krzyż Twój chwałą wieczną. To wszystko niechaj będzie pokrzepieniem, rozradowaniem, uzdrowieniem i słodyczą serca mego. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz