niedziela, 18 marca 2012

Trzy przyczyny śmiertelnych cierpień Chrystusa (2)

2. Dręczące widzenie, że dla wielu, niezliczonych dusz daremną i bezskuteczną będzie Jego Męka i walka, napełniało Zbawiciela również wielkim smutkiem. Założył Kościół, aby ratować ludzi. Jemu dał swą Boską naukę, zbawczą krew, święte Sakramenty. Miał być drzwiami zbawienia dla wszystkich i matką wszystkich żyjących. Tymczasem cóż zobaczył teraz?

Widzi wszystkie prześladowania i całą nienawiść do swego Kościoła. Zobaczył, jak ludzie prześladowali to, co miało być ich ratunkiem, i jak ten ratunek odepchnęli. Zobaczył wszystkie rozłamy i kacerstwa w Kościele, płynące z nienawiści, pychy i zmysłowości. Widzi oziębłość i złość niezliczonych chrześcijan, ogromną zgrozę spustoszenia w swym Kościele, nadużywanie swych Sakramentów. I widzi całe mnóstwo dusz, które tylko z bieda się zbawią; i ludy całe odpadłe od jego mistycznego ciała, idące na manowce błędu.

Krew swą ofiarował za wszystkich! Wartość tej krwi pozwala mu się spodziewać, że wszyscy osiągną zbawienie. A tu zobaczył tylu idących na potępienie. Nieskończony ból sprawia mu utrata każdej duszy. A iluż to poszło na zatracenie właśnie wskutek jego męki, gorzkiej męki, ponieważ nią wzgardzili i znienawidzili ją.

A już szczególnie boleśnie dotknął go straszliwy koniec Judasza, jak również doczesna i wieczna zatrata, do jakiej szedł jego naród izraelski.

Zobaczył to wszystko wśród niezliczonej ilości obrazów i znaków. I wiło się z bólu jego szlachetne serce. Smucił się i skarżył. Wzdychał i modlił się w trwodze i strapieniu, skąpany potem i własną krwią.

***
Wszystko to aż nadto starczyło, ażeby złamać każde serce, chociażby ono było sercem samego Boga. A jednak św. Chryzostom uważa, iż błądzimy sądząc, że tylko poznanie wymienionych cierpień było główną przyczyną konania Chrystusa i jego śmiertelnej trwogi. Chociaż cierpienia te były aż nazbyt okrutne, jednak Zbawiciel oczekiwał ich z utęsknieniem i ochotą. Chociaż krzyż był tak ciężki i tak haniebny, chociaż dla niejednego głupstwem lub zgorszeniem, to przecież wielu zbawił. A dla Ojca niebieskiego spłynęło z krzyża nieskończenie uwielbienie.
Musiał więc być jeszcze coś innego, co wywołało lękliwe drżenie w bohaterskiej duszy naszego Zbawiciela. Musiało być jeszcze coś, co zdołało z Boga światłości uczynić Boga, zmagającego się ze śmiercią. A był to grzech.


(Śladami Męki Pana, Duchowe cierpienia Chrystusa w Ogrójcu, s. 27-29)

Brak komentarzy: