czwartek, 22 marca 2012

Trzy przyczyny śmiertelnych cierpień Chrystusa (4)

Boleść Dawida na widok nieprawości wybranego ludu, pełne gorliwości utrapienie Eliasza na widok zgorszeń i bałwochwalstwa Izraela, łzy Jeremiasza Proroka na widok niewierności Jerozolimy – to były tylko słabe odbicia smutku Jezusowego na widok grzechów całego świata. A jeżeli tak, to nie możemy przymknąć oczu i na inną jeszcze uwagę. Bóg na widok naszych grzechów popadł w bolesny niepokój – my zaś jesteśmy zupełnie spokojni. Bóg smuci się nad naszymi grzechami – a my cieszymy się z nich. Bóg poci się na widok jego nieprawości – a my nie chcemy wylać nad nimi nawet jednej łezki. Grzeszymy… Lecz zamiast drżeć i bać się, myślimy sobie: „Zgrzeszyłem, i cóż mi się złego stało?” (Ekle 5, 4). Bóg–człowiek wpada w śmiertelną trwogę na widok naszych grzechów – a my żyjemy może w przerażającej obojętności, która jest urągowiskiem z Chrystusowej śmiertelnej trwogi, w fałszywej pewności, która była jeszcze straszliwsza niż sam grzech. Drzemiemy w gnuśnym zaślepieniu, aż może dopiero głos odwiecznego Sędziego wyrwie nas ze snu.

O przerażająco chwilo, w której ten sam Zbawiciel – cichy teraz i cierpliwy jak baranek, czujący na sobie ciężkie jak góry brzemię naszych grzechów – pokaże światu surowe oblicze, błyśnie przed zbrodnią rozpalonym mieczem sprawiedliwości! O okropna chwilo, w której ten sam Zbawiciel, przelewający obecnie krew za nasze grzechy, zażąda od grzesznika zwrotu bezowocnie przelanej krwi! O osłupiająca chwilo, w której to serce, tak obecnie strwożone z miłości ku nam, ukaże płomień wieczny – wiecznego gniewu.

Chociażby jednak grzechy nasze były jak góry ciężkie, liczne jak piasek na dnie morskim, nie traćmy otuchy. Jeszcze jest czas łaski. Jeszcze bije godzina zbawienia. Jeszcze u walczącego ze śmiercią Zbawiciela ciśnie się wszystkimi porami ciała Najświętsza Krew.

Niechże na widok tej Krwi Przenajświętszej, dla nas przelanej, zrodzi się w nas to mocne postanowienie: Na przyszłość unikać chcę każdego grzechu, przyprawiającego człowieka o taką trwogę.

Niechże naszym świętym postanowieniem będzie to, że w Sakramencie Pokuty, tą najczystszą Krwią chcemy się oczyścić z naszych grzechów. Naszym świętym postanowieniem niech będzie, że odtąd prowadzić będziemy takie życie, by ono zasługiwało na nadzieję, że kiedyś skoro walczyć nam przyjdzie ze śmiercią, śmiertelna trwoga Chrystusa nie obróci się dla nas w zwątpienie, ale w pociechę. Nie wyjdzie nam na potępienie, ale na zbawienie wieczne. Amen.

(Śladami Męki Pana, Duchowe cierpienia Chrystusa w Ogrójcu, s. 30-31)

Brak komentarzy: