wtorek, 27 marca 2012

Zewnętrzne okoliczności duchowych cierpień Chrystusa (4)

3. Okoliczności czasu. Była godzina szósta wieczorem, gdy Chrystus wybrał się w drogę, na rozpoczęcie swojej męki. A więc godzina, w której miliony ludzi i miliony chrześcijan, owszem nawet miliony katolików udają się w drogę, by rzucić się w ramiona grzesznym przyjemnością. Gdzieś od godziny dziewiątej do dwunastej był Chrystus śmiertelnie strapiony w Ogrójcu: drżał i trząsł się, wpadł w agonię, wylewał krwawy pot. Co za przeciwieństwo. Cierpiący Zbawiciel i te hałaśliwe pijatyki, płoche zabawy taneczne, bezwstydne balety, tajemne schadzki, wszeteczne orgie. I to w tych właśnie trzech godzinach nocnych grzesznicy wyzywają przeciw sobie krew Chrystusa. Na widok tych okropności nawet serce Boga-Człowieka musiało stracić odwagę i siły. Drżał i lękał się.

Nie można pominąć jeszcze jednej okoliczności czasu. Trwoga śmiertelna i konanie poprzedzają zwykle śmierć. Dlaczego tak nie było u Zbawiciela? Następująca jest tego przyczyna. Gdyby Chrystus przypuścił na siebie trwogę dopiero w ostatnich godzinach swego życia, na krzyżu – odnosiłoby się wrażenie, że umarł wskutek śmiertelnej trwogi, a więc ze słabości. A on musiał pokazać światu, że zupełnie dobrowolnie przyjął śmierć.
Jednak bólów trwogi śmiertelnej nie chciał sobie oszczędzić. Dlatego przeszedł je już tu, w Ogrójcu.

***
To naprowadza nas na drugą część mianowicie na badanie przyczyn, dlaczego Chrystus dopuścił na siebie opisane cierpienia duszy, mimo, że nie były one bynajmniej konieczne dla naszego zbawienia.


(Śladami Męki Pana, Bliższe okoliczności duchowych cierpień Chrystusa, s. 35-36)

Brak komentarzy: